Bliźniaczy Płomień nigdy się nie oddala.
Jego tak naprawdę nie ma. Nie ma Beaty (mój Twin).
Jest tylko Bóg/Źródło jaki udaje Beatę a dokonuje rozwoju mnie samego. Nie ma żadnego człowieka na tym świecie. Jest tylko Bóg jaki dokonuje rozwoju mnie. Zrozumienie tego jest wielkim krokiem w przerwaniu błędnego koła uciekania i projektowania że TWIN JEST TAKI SRAKI I OWAKI. To zawsze moje postrzeganie Twina jest takie srakie i owakie.
W końcu przychodzi miłość i tylko miłość. To też nie jest takie jak się ego wydaje, to często ogień, oddanie pola duszy.
Ja często Beacie mówię czy piszę takie rzeczy, że w życiu bym tego nie napisał bo bym dostał bana, to tylko LEKCJA dawana mi przez JAM JEST.
Lekcja nabierania zaufania do JAM JEST do duszy. Bo jak naprawdę WSZYSTKO JEST USTALONE w tej drodze. Jesteś Twinem WSZYSTKO ustalono bo po coś tutaj jesteś.
Dusza rządzi bo to ona ma Ciało i ona wie jak ma to wyglądać. A całe ćwiczenie ma na celu wyćwiczenie mojego JA jakie jest w JAM JEST aby zrozumieć, że jestem wykonawcą woli Ojca a nie sprawcą woli.
Jestem Bogiem w obszarze serca i jednocześnie jego stworzeniem. Jedynym. To pozwala na użycie mojego (mojego hehe) ciała do interakcji z Twinem jak sobie Bóg to ustalił. I poddanie się temu daje święty spokój i pokój. Po prostu kochasz co by się nie działo bo wiesz, że to Bóg coś robi a nie Beata i jej ego. Ego tak naprawdę to właśnie nasz sen o tym, że my sprawiamy a ciało jest realne i śmierć jest rzeczywista. Ego się ma i będzie miało do kiedy ciało trwa, ale cały dowcip polega na ćwiczeniu w OLEWANIU ego. Mojego ego, olewaniu mojego ego i tylko mojego. Im bardziej olewasz ego tym więcej miłości płynie z Ciebie, stajesz się przekaźnikiem woli Boga, zgrywasz się z tym co ma się stać i nic Cię nie zaskakuje, wszystko jest radością. A nic nie musi wyglądać tak jak my chcemy. I dochodzimy wtedy do… MIEJ WYJEB…NE a będzie Ci dane. Ojciec wie co potrzebujemy i nie zostawia nas bez pocieszenia.
14 komentarzy